Category Archives: Szara rzeczywistość

Usta pełne nienawiści.

Za co można człowieka nienawidzić? Praktycznie za wszystko. Jednym z popularnych w Polsce powodów do pełnego odium, jest orientacja seksualna. Gej czy lesbijka, to ludzie… poprzestańmy na tym. To są po prostu ludzie, których na co dzień mijamy na ulicy, którzy obsługują nas w bankach, leczą, naprawiają nam sprzęt RTV albo są naszymi pracodawcami. Wszystko jest ok, kiedy nie wiemy jaką mają orientację psychoseksualną, możemy ich polubić, podziwiać, szanować za to jakimi są znajomymi, pracownikami, współpracownikami czy pracodawcami. Kiedy ich preferencje seksualne wychodzą na jaw, wszystko co dobre nagle się zaciera. Zamiast fajnego kolegi z pracy jest ten cholerny pedał, zamiast dobrej pracownicy jest pieprzona lesba. Miła pani w banku już nie jest miła, bo woli kobiety, a pracodawca już nie wydaje się taki super, jak przychodzi do pracy z swoim chłopakiem. Znika człowiek, pojawia się jego orientacja, którą wielu z nas bierze na celownik. Dlaczego? W polskim społeczeństwie funkcjonuje przynajmniej 10 krzywdzących stereotypów o gejach i lesbijkach.

 

  1. Każdy gej to pedofil.
  2. Każdy gej będzie nakłaniał mężczyznę heteroseksualnego do kontaktów płciowych.
  3. Osoba homoseksualna musiała być w przeszłości molestowana seksualnie.
  4. Osoby homoseksualne cierpią na wszelkie możliwe parafilie.
  5. Osoby homoseksualne pochodzą z rodzin patologicznych.
  6. Lesbijka to kobieta, która w jakimś okresie swojego życia doznała krzywd od mężczyzn i postanowiła zmienić orientację.
  7. Lesbijka boi się kontaktów płciowych z mężczyznami, stąd jej orientacja.
  8. Wszystkie lesbijki są koszmarnie brzydkie a geje mocno zniewieściali.
  9. Orientacja homoseksualna to choroba psychiczna, którą można wyleczyć.
  10. Osoby homoseksualne dążą do zniszczenia tradycyjnego modelu rodziny i tym samym wyniszczenia społeczeństwa u samej jego podstawy.

 

To powyżej, to po prostu zbiór bzdur. Niestety te bzdury, utrwaliły się w społeczeństwie i dalej ciężko je wyplenić. Nie wiem czy warto kontestować wszystkie, powyższe teorie na temat osób homoseksualnych, bo robiono to już setki razy i to o wiele lepiej, niż ja potrafię. Wiemy doskonale, że nie można wszystkich wrzucać do jednego wora. Nawet jeśli jakiś gej jest pedofilem, nie znaczy to, że wszyscy są, bo czy wszyscy Polacy automatycznie stają się złodziejami, kiedy jakiś krajan rodak ukradnie w Niemczech samochód? Oczywiście że nie, wiemy to i oburzają nas niemieckie kawały o Polakach. Skoro tak, to chyba potrafimy zrozumieć krzywdzenie stereotypami? Orientacja nie jest parafilią, jak można homoseksualizm porównywać do zoofilii? Czy miłość do drugiego, dojrzałego CZŁOWIEKA, tyle że tej samej płci, to to samo co miłość do kozy albo krowy? To tylko świadczy o osobniku, który takie porównania stosuje, bo śmiem powiedzieć, że zwierzęta w jego towarzystwie mogą ucierpieć skoro jest przekonany, że mogą one tak jak człowiek, zaspokajać potrzeby seksualne i emocjonalne. Lesbijki czy geje, nie boją się kontaktów seksualnych z osobami odmiennej płci, tylko zwyczajnie nie są tym zainteresowani, albo interesuje ich to w nikłym stopniu. Trudno homofobom wytłumaczyć, że rzeczywistość nie jest taka, jaką sobie ją namalowali. Nie wszystko jest przecież czarno-białe. Dopóki nie pojmą, że ich postawa wobec osób homoseksualnych to nic innego, jak bezpodstawna, ślepa nienawiść, oparta o powtarzane z ust do ust, krzywdzące stereotypy. Zaszczepiając komuś celowo chorą myśl, liczymy na szybkie efekty. Ekstrema prawicowa i środowisko związane z Kościołem Katolickim od lat starają się zbudować atmosferę homoterroru i słynnego już gejowskiego faszyzmu. To przez nich wiele osób o odmiennej orientacji, co dzień słucha epitetów, pomówień, oskarżeń i doznaje realnego koszmaru jak w filmie „miłe martwe dziewczyny”. Kilka miesięcy temu poznałam mroczną tajemnicę współpracowniczki, która jest lesbijką. Wiedziałam, że zerwała wszelki kontakt z rodziną, domyślałam się, że poszło o jej orientację. Prawda była o wiele gorsza, gdyż okazało się, że matka dowiedziawszy się o jej orientacji napluła jej w twarz a ojciec uderzył tak mocno, że siniak nie schodził z twarzy przez miesiąc. Brat natomiast… chciał jej z kolegą „udowodnić” że seks z mężczyzną, jest o wiele lepszy i nie muszę chyba pisać, co jej obaj zrobili. Przerażające, koszmarne, odrażające- jakimi potworami okazali się bliscy, którym wcześniej pewna grupa fanatyków zaszczepiła chore teorie w głowach. Nie wiem jak się czuła, mogę sobie to tylko wyobrazić i do tej pory, gdy to robię, przeszywa mnie zimny dreszcz. Niestety, dla niektórych ludzi, „metody” zastosowane przez jej rodzinę, zapewne są słuszne i skuteczne, w końcu przyjęło się, że to choroba albo kaprys, moda czy zniechęcenie do obcowania płciowego. Ojciec „kaprys” chciał jej wybić z głowy, matka napluła na nią ja średniowieczna baba na kogoś, kogo się uważa za opętanego, a brat z kolegą-wzorem braci muzułmanów- chcieli naprawić jej seksualność gwałtem, na zawsze skazując ją na dodatkową odrazę do mężczyzn. Na szczęście ( o ile można tak powiedzieć) nie w każdym przypadku, kończy się to tak brutalnie, przeważnie zaczyna się kończy na wyzwiskach i groteskowych komentarzach typu „a dupa cię nie boli?” i z reguły nie ze strony rodziny.

Teraz mowa nienawiści, brana jest po lupę, w końcu jest szansa na to, że wszelkie ostre słowa, które przy życiu utrzymują szablon homoseksualisty -zboczeńca, pedofila, chorego i wroga narodu, spotkają się z zasłużoną karą. Hasło dobrze znane „pedały do gazu” do czego namawia? Do przemocy, samo nazywanie kogoś homoseksualnego pedofilem albo zboczeńcem zachęca do linczu, nie wspominając o tym, jaką psychiczną krzywdę czyni drugiej osobie. Mowa nienawiści, to nie tylko inwektywy i nawoływanie do agresji wobec osób homoseksualnych, liberałów czy ateistów. Na tej ustawie skorzystają też przecież katolicy, osoby o poglądach prawicowych czy skrajnie prawicowych. Dla nich to też plus, bo zniknie z mowy „prawcka ściera” albo „katol” czy „katolicki oszołom”. Mowa nienawiści dotyczy również kobiet, mężczyzn, ludzi młodych, grup zawodowych itp. Zatem to nie jest ustawa, na której skorzysta tylko jedna opcja, bo na tym skorzysta chyba każdy z nas. Może w końcu Polacy pójdą po rozum do głowy, gdy lawinowo wzrośnie liczba kar za epitety spowodowane inną orientacją, poglądami, płcią albo wyznaniem. Może ta fala agresji, która ma teraz rozmiary tsunami, zmaleje? Ale my przecież lubimy porwać za szablę i wykrzyczeć całe morze przekleństw, pod adresem drugiego człowieka. Skoro prawa strona nie chce się stosować i rozmawiać grzecznie, bez określania kogoś pedałem, lesbą, zboczeńcem, zoofilem, oraz bez komentarzy jakie uwielbia np. pan Suski- to rozumiem, że i ja się mogę nie zastosować do reguł i używać sobie do woli. Mogę bez żadnych wyrzutów operować „katolami” albo „śmierdzącymi prawakami”, lub „skurwysynami i chamami” prawda? Owszem mogę, ale nie chcę i nie będę. Chociaż to korci bardzo, bo nie znoszę prawicowej ekstremy, bigotów i zwolenników neofaszyzmu, tak samo jak nie cierpię zapachu spalenizny, flaczków i muchy która mi wpadnie do herbaty- wszystko to wywołuje u mnie zwyczajne obrzydzenie. Mimo że to mnie brzydzi, będą o tym pisać, tak samo jak się pisze o tym, jak przyrządzić i doprawić flaczki by smakowały każdemu , co robić by pozbyć się odoru spalenizny oraz dlaczego należy przykrywać napoje. Chociaż, nie mam dobrego pomysłu na to, jak sprawić by skrajna prawica nie była taka gorzka. Jak się pozbyć z publicznej sfery tego odoru wojny domowej, jakiego narobili 20 latami swojej formalnej obecności, i niszczącego działania. Nie wiem też, jak się uchronić przed ich ingerencją w każdym łyku codzienności…


Miłość do bliźniego swego

Natknęłam się ostatnio na internetową kłótnię geja i gorliwego katolika, konserwatysty obyczajowego i „patrioty” (tak o sobie pisał) Homoseksualista był obrzucany wyzwiskami typu „Ty pederasto, zboczeńcu, szujo, pedofilu, BEZBOŻNIKU!” Katolik zapowiedział gejówi, który też zdaje się był wierzący, że będzie się w piekle smażył bo Bóg nie kocha takich jak on, Bóg gardzi takimi jak ten gej. Wertując dalej internet trafiłam na dwa cytaty z Biblii.

„My miłujemy [Boga], ponieważ Bóg sam pierwszy nas umiłował. Jeśliby ktoś mówił: „Miłuję Boga”, a brata swego nienawidził, jest kłamcą, albowiem kto nie miłuje brata swego, którego widzi, nie może miłować Boga, którego nie widzi. Takie zaś mamy od Niego przykazanie, aby ten, kto miłuje Boga, miłował też i brata swego.”

„Słyszeliście, że powiedziano przodkom: Nie zabijaj!; a kto by się dopuścił zabójstwa, podlega sądowi. A Ja wam powiadam: Każdy, kto się gniewa na swego brata, podlega sądowi. A kto by rzekł swemu bratu: Raka, podlega Wysokiej Radzie. A kto by mu rzekł: Bezbożniku, podlega karze piekła ognistego. Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!”

Wniosek prosty, katolik konfrontujący się z gejem był takim katolikiem jak z koziej… albo, katolicy przyjmują z Biblii tylko to co pełne odium i karzące.


Uśmiechnij się absolwencie:)

Część czytających czasy studiów ma już za sobą, część jest w takcie a niektórzy być może tuż przed. Studiujący dorabiają na boku, czekając wytrwale na zakończenie nauki i wyjście w świat z dyplomem. Gdy już ściśniecie w ręku dyplom jako dumni absolwenci, pełni wiary we własne możliwości, młodzi i pięknie, pełni energii, ufni wiedzy jaką dała wam edukacja, stajecie…na pustyni. Zamiast edenu pełnego obiecującej pracy jest pustynia bezrobocia lub marnych etatów, gdzie magistra sadza się na kasie w supermarkecie albo przy murze wręczając mu cegłę i szpadel. Chodzicie od firmy do firmy zostawiając CV jak ulotkę sklepu spożywczego, zaraz po waszym wyjściu część CV ląduje w koszu na śmieci. Włos wam staje dęba gdy słyszycie o wymaganiach pracodawcy: 2 lata doświadczenia, rekomendacje od 3 pracodawców, znajomość kilku języków, 5 lat przepracowane, umiejętność obsługi komputera niczym informatyk z microsoftu, kursy różnego rodzaju, bezlik szkoleń i to wszystko najlepiej u osoby, która ma nie więcej niż 25 lat. Tragikomedia, jeśli chcecie bilet na komedię lub mydlaną operę a czasami horror- kupcie bilet lotniczy do Wielkiej Brytanii lub Szwecji, czasami to jedynie wyjście z sytuacji. Czasami jednak, los się uśmiecha i dostajesz posadę w zawodzie, skończyłeś finanse – dostajesz się do banku. Sadzają Cię na krześle gdzie jakaś siksa po liceum, uczy Cię co masz robić. Nie masz nic przeciwko temu, gdyż ta pracownica jest tutaj dłużej zatem analogicznie wie więcej i jest bardziej doświadczona (chociaż koliduje to z twoją wiedzą i logiką – jak to dziewczę po liceum może wiedzieć coś więcej?) Po pewnym czasie orientujesz się że jesteś jak parobek a „starzy pracownicy” czyli będący tam dłużej czekają na to by Ci dopiec. Patrzysz na górę a tam szychy, koło 40, czasami po 40 i więcej a między nimi młodzi, tacy jak Ty. Ludzie, którzy skończyli t same studia piastują miejsce o których nawet za 10 lat nie będziesz marzyć. Kumoterstwo jednym daje władzę, innym władzę dają kontakty nabyte w czasie pracy i lizodupstwo. Zapomnij o tym że Twój start w przyszłość będzie łatwy, on będzie piekielnie utrudniony!
Jesteś absolwentem ścisłego kierunku, dostajesz się do placówki badawczej, prywatnej lub państwowej (najczęściej) Jakież wielkie jest Twoje zdziwienie gdy widzisz pracowników koło 80, którzy nic nadzwyczajnego nie osiągnęli tylko wrośli korzeniami tak głęboko w grunt, że nie sposób ich ruszyć. Dostają emeryturę ale co z tego, oni dalej chcą zabierać etaty. Początkowa euforia z jaką przybyłeś na ten nowy ląd, spada z miesiąca na miesiąc, spadek jest zawsze tego samego dnia – dnia wypłaty. Przypominasz sobie wtedy jakie miałeś plany, pomysły by wnieść do świata nauki coś nowego, niestety nie wyszło bo jako młody pracownik możesz tylko posłusznie wykonywać polecenia starszych, którzy są zasadniczy a ich umysły wieki temu straciły kreatywność i elastyczność naukową- próbują odebrać ją również Tobie.
Skończyłeś prawo, już wiesz że na zostanie prawnikiem z kokosami nie masz szans. Zasiadasz gdzie w urzędzie gdzie może koło 40 dostaniesz awans, wcześniej panie i panowie na urzędzie zrobią z Ciebie kłębek nerwów. Może dostaniesz się do korporacji, gdzie będziesz musiał diabłu zaprzedać większość swojego czasu, energii i cierpliwości- może po 3 miesiącach nie wylecisz, użyty jako siła robocza „na chwilę”.
Prawda że ten tekst napawa optymizmem?